Szukałem cię. Nie było dnia, żebym nie próbował cię odnaleźć. Dowiedzieć czegokolwiek na twój temat. Kristian cały czas, usilnie starał się przekonać mnie, że ty wcale nie potrzebujesz pomocy. Radzisz sobie sama i to doskonale. Jednak jak mogłem w to uwierzyć? Jak mogłem być pewien, że tak jest naprawdę? Jeżeli stało się coś złego? Ten facet, do którego postanowiłaś wrócić, mógł cię osaczyć, nie pozwolić ukazywać ludziom swego prawdziwego cierpienia, zamknąć gdzieś w ciemnej piwnicy, gdzie nikt nie usłyszałby twojego wołania...
Obudziłem się w środku nocy zalany potem. W oczy zajrzała mi ciemność i musiało minąć trochę czasu, nim mój wzrok przyzwyczaił się do tego stanu rzeczy, nim ja sam uświadomiłem sobie, że znajduję się we własnym pokoju, w moim domu. Przyśniłaś mi się. W pięknych blond włosach i niebieskich oczach. Uśmiechałaś się, śmiałaś. Przepełniało mnie niezwykłe szczęście, że mogłem cię taką oglądać. Ale nagle wszystko się zmieniło. Twój śmiech nie był już taki słodki, zmieniał się w coraz bardziej szyderczy. Naśmiewałaś się ze mnie, drwiłaś. Tylko dlaczego? Nie mogłem tego znieść, po prostu nie mogłem.
Śniadanie zjadłem w samotności. Napisałem Kristianowi, aby dzisiaj nie przychodził. Nie miałem najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. Chciałem wszystko przemyśleć. Jeszcze raz, od początku. Całą tę sytuację, w której się znalazłem.
Przecież to było totalnie bez sensu!
Za co cię tak kochałem? Dlaczego tak bardzo zagnieździłaś się w moim sercu, iż miałem wrażenie, że swoim odejściem zabrałaś jego cząstkę? Czy na tym właśnie polega miłość? Na oddawaniu kawałków serca drugiej osobie, aż w całości je przejmie i już nie będzie się miało nad nim żadnej kontroli? Może jednak jest jakiś sposób by się temu oprzeć...
Musiałem cię odnaleźć. Musiałem zrobić wszystko, by cię znów zobaczyć.
I udało się.
Znalazłem cię tydzień później, kiedy to spacerowałem kilka ulic dalej od mojego domu. Akurat wysiadałaś z samochodu, którym przed momentem zaparkowałaś przed jednym z tutejszych sklepów z ubraniami. Znów miałaś pomalowane usta na krwisto czerwone. Od razu przyciągnęły mój wzrok. Ich odcień idealnie pasował do koloru twojego płaszcza. W dodatku tego dnia założyłaś czarne szpilki. Zawsze ci mówiłem, że powinnaś częściej w nich chodzić. Prezentowałaś się po prostu zjawisko! Trwało to długą chwilę, nim odzyskałem rozum i przypomniałem sobie po co, tak naprawdę, pragnąłem cię zobaczyć. Powoli skierowałem się w twoją stronę. Chciałem zrobić ci niespodziankę.
– Witaj – uśmiechnąłem się lekko na widok twojej zdezorientowanej miny. Nie spodziewałaś się naszego spotkania. Szczerze powiedziawszy, jak też nie. Powoli traciłem nadzieję, że uda mi się ciebie zobaczyć.
– Mathias... – wymamrotałaś jednocześnie zakładając za ucho uciekające kosmyki włosów. Miałaś piękne włosy. A jeszcze piękniejsze rumieńce, które pojawiły się na twojej twarzy – Co ty tutaj robisz?
– Akurat przechodziłem tędy, jak co dzień i cię zauważyłem. Dawno już nie rozmawialiśmy, więc pomyślałem, że to będzie dobra okazja. Co u ciebie słychać?
Otworzyłaś usta i natychmiast je zamknęłaś.
Postawiłem cię w niezręcznej sytuacji? Dlaczego tak się zmieszałaś?
– Wszystko w jak najlepszym porządku – odpowiedziałaś po chwili – Nie mam teraz za wiele czasu na pogaduszki. Wybacz, ale muszę iść.
Spojrzałaś w stronę wystawy ubrań, w wielkim oknie jednego ze sklepów. Na manekinie wisiała prześliczna granatowa sukienka. Pasowałaby do ciebie... Pomyślałaś o tym samym?
Zrobiłaś kilka kroków w tamtą stronę.
Tylko dlaczego było ci tak śpieszno? Nie mogłaś poświęcić mi kilku minut? Ubrania nie uciekną ci tak szybko. Tyle chciałem wiedzieć. Nie po to cię szukałem, aby teraz odejść z niczym.
– Odeszłaś od niego? – zapytałem wprost. Musiałem znać odpowiedź.
Momentalnie się zatrzymałaś. Jednak nie potrafiłem niczego wyczytać z wyrazu twojej twarzy. Byłaś zaskoczona tym pytaniem, czy raczej zniesmaczona?
Uśmiechnęłaś się tajemniczo.
– O co ci chodzi, Mathias? Nie jesteśmy już razem, nie muszę spowiadać ci się z mojego życia – powiedziałaś i tym samym odgrodziłaś się ode mnie betonowym murem. Twój głos był zimny, wręcz oskarżycielski. Co mogło się wydarzyć od naszego ostatniego spotkania, że tak nagle zmieniłaś front?
– Chciałem tylko wiedzieć czy jesteś bezpieczna i ... szczęśliwa - Chciałem abyś wiedziała, że zawsze możesz znaleźć we mnie oparcie, zawsze ci pomogę, zawsze będę się o ciebie martwił. I choćby nastał jakikolwiek kataklizm, to jedno nigdy się nie zmieni.
– Nie powinno cię to interesować - Patrzyłaś na mnie, jak jeszcze nigdy. Chłód twoich oczu powoli mroził mi serce. Czułem to.
Nie takiej rozmowy oczekiwałem... Ale czego, ja głupi, mogłem się spodziewać? Nasze życia wiązała ze sobą tylko przeszłość. Nic więcej.
Nagle ogarnęła mnie złość. Skąd się wzięła? Może spowodowała ją twoja postawa. Bolało mnie, jak próbowałaś mnie odepchnąć.
– W takim razie, po co wtedy się ze mną spotkałaś? Po co mi o tym wszystkim opowiedziałaś? – Tak bardzo pragnąłem zrozumieć twoje postępowanie. Teraz wszystko wydawało mi się takie nielogiczne, pozbawione najmniejszego sensu.
A może Kristian miał rację?
– To był błąd – odpowiedziałaś, nie bojąc się spojrzeć mi w oczy – I obiecuję ci, że już więcej się nie powtórzy.
– Nie mów tak! – Byłem wściekły. Jak mogłaś tak myśleć? Ufałaś mi, dlatego do mnie przyszłaś.
– Za bardzo całą tę sytuację bierzesz do siebie – Twój głos nagle złagodniał – Niepotrzebnie robisz sobie nadzieję.
– Nadzieję?
– Nie wrócę do ciebie. Już nigdy.
Wiem... Mimo to poczułem się tak, jakbym dostał od ciebie siarczystego policzka.
Nigdy już do mnie nie wrócisz. Nigdy nie będziesz tylko moja. Nigdy.
– Myślałam, że może możemy zostać przyjaciółmi. Ale jak widać nie nadajesz się do takich rzeczy – Mówiąc to uśmiechnęłaś się jakby z triumfem. Dlaczego to powiedziałaś?
Zmarszczyłem brwi. Uważałaś, że jestem aż tak słaby? Napawało cię radością to, że nie mogę sobie poradzić bez ciebie? Naprawdę myślisz, że jesteś człowiekiem niezastąpionym?
Kochałem cię. Nadal cię kocham i zrobiłbym dla ciebie wszystko. A już na pewno nigdy bym cię nie obraził. Nie w taki sposób...
Już się nie złościłem. Czułem tylko ogromny żal do ciebie. Nie musiałaś tego wszystkiego mówić. Jednak w emocjach ludzie robią różne rzeczy.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale odwróciłaś się na pięcie i ruszyłaś w drugą stronę. Jednak w tym samym momencie, ze sklepu wyszedł barczysty mężczyzna i chcąc nie chcąc musiałaś w niego uderzyć ramieniem, bo oboje nie mieliście szansy siebie zobaczyć. Twoje torebka upadła na ziemię. Wyleciało z niej kilka rzeczy. Pospiesznie schyliłem się, aby ci pomóc. I stało się...
Zobaczyłem to, czego prawdopodobnie nigdy nie miałem zobaczyć.
To dlatego byłaś taka niemiła, odsuwałaś mnie od siebie? Bałaś się czegoś?
– Jesteś w ciąży... – wychrypiałem. Było to raczej stwierdzenie, niż pytanie z mojej strony.
Wystraszona wyrwałaś zdjęcie usg z mojej dłoni i schowałaś z powrotem do torebki. Twoje policzki było mocno zaróżowione, a włosy w nieładzie. Już nie byłaś taka pewna siebie.
– Daj mi spokój, Mathias – wyszeptałaś tylko i tym razem skierowałaś się już do samochodu.
– Który to miesiąc? – zapytałem jeszcze, idąc zaraz za nią.
– Powiedziałam ci coś przed chwilą! – wykrzyknęła – Jeżeli się ode mnie nie odczepisz, to posądzę cię o nękanie!
Zdenerwowałaś się. I to bardzo.
Ile miesięcy mogło mieć to dziecko?
To prawie niemożliwe, ale może jednak...
Patrzyłem jak wsiadasz do samochodu, zapinasz się, włączasz silnik i odjeżdżasz z piskiem opon. Czy miałem cię jeszcze kiedykolwiek zobaczyć? Teraz na pewno doskonale się przede mną ukryjesz...
Wracając do domu nie czułem nic. Chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie.
Coś się we mnie zmieniło... Ale jeszcze nie byłem do końca pewien co.
W ciągu kilku minut tyle się wydarzyło. Miałem natłok myśli. Musiałem wszystkie słowa powoli przemyśleć. Dojść do jakiejś spójnej całości.
Jednak tego dnia czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka.
– Kristian? – W progu mojego domu stał mój serdeczny przyjaciel, mimo iż powiadomiłem go wcześniej, aby się dziś nie zjawiał – Coś się stało?
– Chodzi o Annę... – zaczął z niepewną miną.
– Wiem – natychmiast mu przerwałem – Jest w ciąży.
Kristian stanął w miejscu wyprostowany. Wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę. O czym myślał?
– W ciąży? Jesteś pewien? – zapytał tylko.
– Tak. Rozmawiałem z nią dzisiaj – Kristian wyglądał na naprawdę zainteresowanego tą informacją. Zdziwiłem się, bo zazwyczaj do tematu Anny podchodził z dużym dystansem, żeby nie powiedzieć obojętnością.
– Jak się z tym czujesz? – Podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu. Żadnego kazania nie będzie?
– Jeszcze to do mnie nie dotarło...
Moi kochani, życzę Wam szalonego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!! Aby wszystkie Wasze marzenia (zarówno te duże, jak i te małe) doczekały się spełnienia ;)
Też życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku, a przede wszystkim weny, weny i jeszcze raz weny, bo to dla autorów jest niezbędne! :-)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - nie spodziewałam się, że Anna będzie w ciąży, a tym bardziej jestem ciekawa, kto jest ojcem tego dziecka - Mathias?
Tak jak wspominałam wcześniej - czyli jednak Anna rzuciła tekstem w stylu "moglibyśmy być przyjaciółmi", kastrując tym naszego biednego Mathiasa.
Ogólnie napisane ładnie, spójnie, a przede wszystkim - ciąża dostarcza dozy emocji, bo teraz to się dopiero zacznie ;-)
Czekam nn,
Minoo
healer-of-century.blogspot.com
Emocji nie powinno zabraknąć, zwłaszcza w kolejnym rozdziale ;)
UsuńNo żesz!
OdpowiedzUsuńAnna...No po prostu. Zabrakło mi słów...
Ja nie wiem, czy ona jest taka z natury, czy udaje? A może jeszcze jest jakiś trzeci powód? No ale, jak można było tak potraktować Mata? I jeszcze jest w ciąży? Z kim, ja się pytam?!
Jak mi szkoda Mathiasa. Mimo, że nadal uważam, że niepotrzebnie jej szukał, że się zamartwiał, to po prostu zrobiło mi się go żal, gdy Anna tak na niego naskoczyła. Jejku no przecież nie zaczął się jej wypytywać o niestworzone rzeczy, chciał tylko wiedzieć, jak jej się wiedzie. Ludzie, to wyraz uprzejmości, a nie maniakalnego kontrolowania drugiej osoby...
Rozdział pełen zaskakującej akcji, miły początek nowego roku:)
Pozdrawiam!
Myślę, że te wszystkie trzy podwody mogą dotyczyć Anny.
UsuńA co do Mathiasa - to prawda, on nie chce jej kontrolować. Zwyczajnie, po ludzku się o nią martwi :)
Miłość Mathiasa mnie naprawdę rozczula i pokazuje, że uczucie naprawdę może być ślepe. Anna mogła mu poświęcić chociaż chwilę, żeby przynajmniej pokazać mu, że wszystko z nią w porządku. I jeszcze to, że mogliby być przyjaciółmi, ale Mathias był za słaby. Nie ma to jak zrzucić winę na niego, bo jest za słaby.
OdpowiedzUsuńO matko, Anna w ciąży? Wow. Jeśli Anna tak bardzo nie chce kontaktów z Mathiasem, to naprawdę może teraz unikać go jeszcze bardziej, bo będzie zdawać sobie sprawę, że Mathiasowi zależy na spotkaniu. Choć szczerze mówiąc, trochę nie rozumiem jej postępowania. Jeśli Mathias jest ojcem dziecka, to powinno zależeć jej, że miało ono ojca, a jeśli nie, no to przecież chłopak nie będzie się pchał w jego wychowanie. Tak jakby naprawdę uważała go za najgorszego.
Pozdrawiam ;*
Anna jest dosyć specyficzną osobą. Kobietą, która lubi grać według własnych zasad ;) A może ona wcale nie myśli (jak to matka) o tym, co będzie najlepsze dla jej dziecka??
UsuńTo się zwyczajnie nie godzi, zostawiasz mnie z takim stadem przypuszczeń i ewentualności, że aż musiałam je wszystkie zagonić w tył głowy, ażeby jakoś ten rozdział skomentować.
OdpowiedzUsuńKto szuka, nie błądzi, ale w Twoim rozdziale bardziej pasuje kto szuka, ten znajduje. Mathias znalazł Annę i w sumie nie wiem, jakie reakcji z jej strony się spodziewał. Sam podświadomie się domyśla, że skoro zniknęła bez pożegnania, to nie chce przez jakichś czas się z nim zadawać. (Chyba że miała niecny plan dostania się do jego domu, aby zdobyć DNA Mathias, żeby sprawdzić, czy jest ojcem jej dziecka ;d). Doceniam jego głęboką troskę o Annę, aczkolwiek, jak widać, sama dziewczyna reaguje dość ambiwalentnie na niego. Z jednej strony chce go trochę usidlić, a z drugiej pogonić kijem. Zupełnie jakby nie pragnęła popsuć swojej reputacji "tej tajemniczej", jednocześnie chcąc trzymać Mathiasa na bezpieczny dystans. Zachowuje się jak kot mojej babci - po pieszczoty sam przychodzi, a normalnie mam minę odczep się ode mnie, śmiertelniku, ale zostaw karmę.
Twoje opowiadanie zeszło na tory, których się szczerze nie spodziewałam. Anna w ciąży. Mathias, delikatnie mówiąc, zaskoczony. Kristian współczujący (on w ogóle coś wiedział? bo tak wywnioskowałam po dialogu). Co z tego wyniknie - na razie mogę tylko spekulować, że Mathias będzie próbował dociec, czy on dostąpi zaszczytu nazywania się ojcem, czy ktoś go ubiegł. Anna będzie go unikać. Albo jest pewna, że Mathias nie jest ojcem i woli go unikać, żeby w jakimś stopniu go nie ranić. Albo wie, że jest ojcem i woli wychować dziecko sama, gdyż żyje w przeświadczeniu, iż Mathias na ojca się nie nadaje lub po prostu woli nie łapać go na brzuch. Albo jest przekonana o swojej samodzielności i da sobie radę sama. Albo ma już kogoś inne, kto chętnie zajmie się dzieckiem. Albo po prostu nie wie, co robić i nagle jak z choinki spada jej na głowę Mathias, a Anna próbuję zachować swoją dawną fasadę, która zostaje zburzona, gdy Mathias dowiaduje się prawdy. Albo Anna planuje aborcję. Albo ja-tylko-gadam-głupoty-i-wcale-nie-mam-racji. ;d Oborzu, chyba jestem jedynie pewna tego, iż Kristian cokolwiek by się działo - będzie pomagał Mathiasowi.
Lepiej nie trzymaj mnie w niepewności i dodaj szybciej następny rozdział, bo liczba wariantów wzrośnie do jakichś niebotycznych rozmiarów i będzie amen, no.
Z tego wszystkiego zaważyłam jedynie, że przed "abyś" chyba uciekł Ci przecinek. ;x
I życzę Ci, żeby ten nowy rok był owocny w wenę, wolny czas i przede wszystkim - niech Ci się szczęści! <3
Pozdrawiam,
Alathea
Jeeej, jestem wręcz zachwycona twoim rozumowaniem!! Powiem ci szczerze, że świetnie interpretujesz niektóre zachowania i potrafisz czytać między wierszami :)
UsuńTyle mi się ciśnie słów, ale nie chcę powiedzieć za dużo, aby niczego nie zdradzić.
W każdym razie sama nie sądziłam, że istnieje tyle możliwości w sytuacji Anny :p A może po prostu jest burzą hormonów i czasem jej coś przeskakuje??
Wydaje mi się, że Anna wcale nie obrała za punkt honoru, żeby nie ranić Mathiasa i odsunąć go od siebie z tego powodu.
Styczeń i początek lutego będzie dla mnie niezwykle trudnym i pracowitym okresem, ale postarać się coś stworzyć ;) Aczkolwiek kolejny rozdział będzie dość istotny i będę musiała nad nim trochę dłużej posiedzieć, aby niczego nie zepsuć :p
Mówi się, że kobiety nie zrozumiesz i za kobietą nie dojdziesz. I w tym wypadku bardzo to pasuje! Im dłużej czytam o Anne tym bardziej jej nie rozumiem. Jest zmienna bardziej niż wczesna wiosna i zupełnie nie wiem co siedzi w jej głowie i czego ona od życia chce. Z jednej strony myślę, że może to wszystko taka gra by odsunąć do siebie Mathiasa i może tak naprawdę nie jest tak zimna i wyrachowana jak mogłoby się wydawać, ale zaraz ganię za to samą siebie, bo mam wrażenie, że zaczynam ją jakoś usprawiedliwiać.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ta kobieta! Ale coraz mniej podoba mi się też Mat. Widzi, że nie jest nim zainteresowana, że z niego szydzi i cieszy ją widok jego smutku, a mimo wszystko non stop ją broni, usprawiedliwia i idealizuje. Myślę, że gdyby stanął na nogi i przestał tak bardzo za nią latać to mógłby mieć większe szanse na odzyskanie jej niż robiąc z siebie cierpiętnika. Jego żal najwidoczniej nie robią na niej wrażenia i w taki sposób jej nie odzyska.
Teraz jeszcze pojawia się dziecko. Jest możliwość by było jego? Umknęło mi bądź nie doczytałam ile czasu minęło od jej odejścia. No bo jeśli istnieje szansa, że jest ojcem to musi się tym zainteresować. Teraz to już nawet nie ze względu na tą perfidną Anne ale ze względu na swojego potomka. I zdziwiła mnie reakcja Kristiana. Wydał mi się taki hm... nienaturalny. Nawet przeszło mi przez myśl, że ma jakiś związek z Ann i tym dzieckiem, ale chyba za dużo telenoweli się naoglądałam:D Obym się myliła!
Pozdrawiam serdecznie!:* I bardzo się cieszę, że wreszcie dodałaś coś nowego;)
Szczęśliwego Nowego Roku!:*
No cóż, tego kiedy Anna zaszła w ciąże nie wie nikt, tylko ona sama ;)
UsuńA co do Mathiasa - potrafi być denerwujący, to fakt, ale czasem trzeba to ludziom zwyczajnie wybaczać. Niektórzy za bardzo poplączą się w swoim życiu i już nie umieją się wydostać. Tak samo on, zbyt mocno wsiąknęła w jego umysł miłość, nie umie sobie poradzić bez (tak bardzo kochanej) Anny. Brzmi jak obłęd, ale wszystko leży w psychice człowieka :)
Tak, Sylwester był udany, mam nadzieję, że Twój też :)
OdpowiedzUsuńRozdział był dynamiczny i taki intrygujący. Nie spodziewałam się, że Anna będzie w ciąży. Skoro tak mocno się zdenerwowała - pozwól, że sobie troszkę nad interpretuję - to może się faktycznie okazać, że Mathias jest ojcem. Ale co wtedy?
Zaskakujesz i historia jest coraz lepsza. To w sumie wszystko można do wina przyrównać: im dłużej leżakuje, tym bardziej wykwintne i dobre! :)
Czekam na więcej, ale tym razem napisz nieco szybciej nowy rozdział! :)
Pozdrawiam :*
Dziękuję!! ;)
UsuńNo właśnie, co się wtedy wydarzy??
A co jeśli to ktoś inny jest ojcem?? Jak Mathias na to zareaguje??
Tak więc możliwości są dwie :) A żadna z nich nie wróży niczego lepszego.
Ach, już nie mogę się doczekać dalszego ciągu! Szybko publikuj kolejny! :)))
UsuńZobaczymy jak to wszystko wyjdzie. W przyszłym tygodniu wyjeżdżam i wracam na wielką batalię o przetrwanie na sesji :p Dużo zależy od tego w jakim tempie będę pochłaniała wiedzę, a na razie nie wieje optymizmem. Ale postaram się coś dodać najpóźniej z początkiem lutego :)
UsuńNo to się porobiło...
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że tak szybko Mathias spotka Anne, a tu takie zdziwienie. I kiedy wreszcie mu się udało, ta potraktowała go w nieco nieprzyjemny sposób. Ale co tu się dziwić kobiecie w ciąży? Hormony buzują to i dziewczyna szaleje ;)
Ale teraz tak na poważnie. Ta sytuacja jest dosyć trudna dla chłopaka. Anna jest w ciąży i pytanie czyje to dziecko. Ah trochę zawiała tajemniczością! No i jak on to przyjmie, bo nie wierze, żeby ten początkowy spokój ciągnął się dalej.
czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
i chyba muszę jeszcze wspomnieć Krystianie. Nie lubi rozmawiać o dziewczynie a tym razem tak nie jest...będę go mieć teraz na oku, bo coś mi tu nie gra xd albo doszukuje się już u wszystkich podejrzanych cech ;)
Pozdrawiam i jednocześnie zapraszam na coś nowego ode mnie ;)
http://wonderful--lies.blogspot.com/
Czy u mnie może być długo spokojnie?? Nie sądzę. Przecież wiesz, że ja wręcz uwielbiam uprzykrzać życie moim bohaterom :D
UsuńPatrz, patrz, każdy z bohaterów ma w tym opowiadaniu coś do powiedzenia. Swoją drogą ja np. ostatnio za dużo oglądam kryminałów i wszędzie doszukuję się cech potencjalnych zabójców lub psychopatów :p
Pędzę do ciebie natychmiast!! Cieszę się, że wróciłaś :D
No i o co tej Annie chodzi? Nie znoszę takich kaprysów i wątpię, żeby były one spowodowane jedynie jej stanem. No właśnie... Jest w ciąży i tu rodzi się pytanie, czy to Mathias jest ojcem. Ale gdyby był, to czy odchodziłaby od niego? A może właśnie dlatego odeszła? Z nowymi rozdziałami miały przyjść odpowiedzi, a tymczasem pojawia się coraz więcej pytań. Potrafisz być tajemnicza :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny w Nowym Roku! :*
Obiecuję, że już naprawdę będzie pojawiało się więcej odpowiedzi!! Aczkolwiek ja tam lubię, kiedy niektóre pytania do końca pozostają owiane nutką tajemnicy ;)
UsuńPrzepraszam że wchodzę dopiero teraz ale nie miałam za nadto czasu. Spóźnionego Szczęśliwego Nowego Roku. Niech ci weny nigdy nie zabraknie bo świetnie ci to idzie. Co do pomysłu na bloga: jest genialny. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Twój nagłówek mnie uwiódł :P
OdpowiedzUsuńCo do obecnego posta: Anna ma kaprysy..Uchu to nie dobrze. Jeszcze jest w ciąży. Hmm ciekawe tylko z kim. Ciekawa jestem też dlaczego tak potraktowała Mata. No cóż..czekkam na kolejny i pozdrawiam :D
Brak czasu, to dla mnie też ostatnio wielka przeszkoda. Ale cóż. Czasem tak bywa i ja to doskonale rozumiem ;)
UsuńDziękuję za komentarz :)
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńTen sen musiał być naprawdę realistyczny skoro chłopak tak się nim przejmował...
Chłopak naprawdę kocha tę dziewczynę. Jego celem było dowiedzenie się przyczyn, z których go zostawiła oraz znalezienie jej całej i zdrowej.
Nie mogę zrozumieć dlaczego dziewczyna go zostawiła... Dlaczego, gdy chłopak chciał się czegoś dowiedzieć, ona odgradzała się wysokim, grubym murem. Zachowywała się wobec niego w tamtym momencie zimno. Przecież powinna mu wyjawić prawdziwy powód, przez który go zostawiła. Ma rację, że nie musi mu się tłumaczyć oraz zwierzać z własnego życia, gdy ten już nie jest jej chłopakiem, ale zostawiła go niby dla innego. Należą się mu jakieś wyjaśnienia!
Ona jest podła! Mężczyźnie najwidoczniej na niej cholernie zależy, mimo że go zostawiła przejmuje się nią i chcę dla niej, jak najlepiej. Jest nie czuła!
Gdy Ania powiedziała mu, że nie nadaje się na przyjaciela normalnie krew mnie zalała! Jak ona śmie, tak mu mówić? Przecież on jest naprawdę czułym, sympatycznym, wiernym i kochającym mężyczyzną! Takich to ze świecą szukać, a ona mówi mu, że nawet na przyjaciela się nie nadaje? Czy ona sobie nie zdaje sprawy z tego, że mogło go to zaboleć? Czy ona się mści za coś?
Czy to naprawdę może być jego dziecko? Teraz chłopak powinien ją odszukać po raz kolejny i przemówić jej do rozsądku.
Ta dziewczyna nie wzbudza we mnie pozytywnych odczuć. Przez ten rozdział nastawiłam się do niej raczej negatywnie i wątpię, aby się to zmieniło. W dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego go zostawiła... Ciąża jej nie usprawiedliwia.
Bardzo ciekawie piszesz i rozdział także był niezwykle interesujący :). Bardzo mi się podobał!
Pozdrawiam,
Amy :)
[ melodie-serc.blogspot.com ]
Kocha, to prawda. I póki co, nic więcej się dla niego nie liczy.
UsuńA Anna? Jest podła, tu się muszę zgodzić. Wzbudza złe emocje i chciałoby się wymazać ją z jego życia. Jednak mnie, mimo wszystko, ta postać troszeczkę intryguje (ale nie pałam do niej jakąś wielką sympatią) ;)
Krystian jest z Anną, prawda? Nie spodziewałam się tego, za Anna jest w ciąży!
OdpowiedzUsuńOgólnie bardzo podoba mi się pomysł i wykonanie. Twój styl pisania jest obłędny! Gdy odkryłam to opowiadanie, nie mogłam się oderwać!
Cóż więcej? Jest po prostu genialne!
Czekam nn!
memento-mori-louella-angel.blogspot.com
*Lou*
Trafiłam tu przypadkowo i bardzo z tego powodu się ciesze !
OdpowiedzUsuńHistoria cudowna, styl pisania lekki i przyjemny, przemyślanie dobrane słowa, wszystko do siebie pasuję - po prostu CUDOWNE !
Historia cudowna, ale jakże smutna, nawet sobie nie wyobrażam co musi czuć Mathias, tak bardzo mi go żal, dobrze, że ma wsparcie w Kristianie, bo inaczej kiepsko by było.
Anna.. oczywiście nie pałam do niej sympatią, bawi się uczuciami M., najpierw robi mu nadzieje, wchodzi do łóżka, a przy następnym spotkaniu tak oschle go traktuję..
no i ta CIĄŻA, całkowicie mnie zszokowała, jestem bardzo ciekawa szczegółów !
z niecierpliwością czekam na nowy rozdział:))
Pozdrawiam!!
Czy to jest jego dziecko? O kurczę, takiego obrotu sprawy bym sie nie spodziewała. Odeszła od niego, bo była w ciąży? nie, to nie może być możliwe. Przecież on jest taki czuły i opiekuńczy dla niej. Dlaczego miałaby uciekać i zmieniać w całości swoje dotychczasowe życie? Może po prostu cały jej romans trwał tak długo, że "osie czasowe" nałożyły się na siebie. Myślę, jednak, że Math w głębi duszy chciałby, żeby to było jego dziecko... Czy to mozliwe, że miłośc potrafi tak strasznie zaślepiać?
OdpowiedzUsuńKochana, przepraszam, że ponownie zniknęłam. Czasem mam wrażenie, że nie potrafię połączyć szkoły z pracą mając jeszcze chwilę dla siebie....Jednak spinam tyłek i w końcu coś uda mi się naskrobać. Całuję Cię gorąco i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału kochana! ; *
bez wzgledu na to czy jest w ciazy czy nie dla mnie Ana to glupia siksa... bawi sie jego uczuciami.. po cholere w ogole sie zjawiala
OdpowiedzUsuńwww.czarnekrolestwo.blog.pl
Ojaciękręcę! Aż sama nie wiem, co mam więcej napisać w ramach komentarza.. Muszę jednak coś z siebie wykrzesać, bo sam okrzyk nie bardzo wystarcza. ;)
OdpowiedzUsuńWciąż zadziwia mnie upór, z jakim Mathias wyszukuje wszelkich śladów Anny wokół siebie. I w zasadzie byłoby pół biedy, gdyby nie to, że przy okazji poszukiwań natrafia również na samą główną zainteresowaną. Nie dość, że trafia, bo oto zostaje brutalnie ściągnięty na ziemię przez zimny upór i bezwzględność podczas spotkania z kobietą wykarczowaną z uczuć i do tego ciężarną (choć szczerze nie podoba mi się to określenie). Cóż mam rzec? Kwestię możliwego ojcostwa głównego bohatera przenicowały już na wylot moje przedmówczynie, więc ja skupię się, dla równowagi, na osobie Anny. Zdaje mi się ona cokolwiek demoniczna i nieprzewidywalna. Rzuca słabe teksty w stronę Mathiasa o zaprzepaszczonej przyjaźni, a mogę się założyć, że ceni sobie jego adorację. Może i rzeczywiście ją to męczy, ale jednak miłość własna triumfuje, a chełpliwość ma pożywkę do świętowania. Nie umiem jednak do końca rozgryźć motywów postępowania Anny. Uważam, że ona robi wszystko, aby wpadać "nieoczekiwanie" na Mathiasa i mieszać go z błotem. A poza masochistycznymi zapędami zauważam u Ani również paradoksalne zafascynowanie tym chłopakiem. Taki dualizm, który nijak nie daje się pogodzić. Może i bredzę, ale właśnie w taki sposób postrzegam ową pokręconą parę. Nieważne, jak bardzo Mathias będzie próbował, nie uda mu się zwalczyć uczucia do Anny. I nieważne, jak bardzo Anna będzie się izolować - już zawsze będzie ukochaną Mathiasa, którą... może podświadomie nadal chce być? Może jedynie prowadzenie perfidnej gry z tym trzecim powoduje, że Anna musi ukrywać swe prawdziwe uczucia? Może chce Mathiasa ukarać za jego zafascynowanie? Może próbuje ukarać samą siebie?
Może może może może
Tak naprawdę rzeczywiste motywy znasz tylko Ty i pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedyś nam je wyjawisz. ;)
pozdrowienia! cmok! cmok! :D
Akcja porządnie się rozkręciła. Główny bohater przypadł mi do gustu. Akcja nabrała tempa i to właśnie takie opowieści lubię, dużo się dzieje, dużo można czytać! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKto szuka, ten znajdzie? Kto by się spodziewał, że Mat spotka Annę. Najwyraźniej jego determinacja nie poszła na marne, opłacało się poświęcać swój czas na poszukiwania.
OdpowiedzUsuńCo raz ciężej zrozumieć postępowanie Anny... Skoro jest w ciąży i jest jakiś cień prawdopodobieństwa, że to Mat jest ojcem dziecka, to skąd pomysł z facetem, który robi jej krzywdę? Czy rzeczywiście stanowi jakieś zagrożenie dla niej, czy był tylko ściemą? A jeśli tak, to po co chciała nocować u Mata?
W ogóle nie podpisuje się w stosunku do niego. Jak mogła powiedzieć coś takiego. Tak prawda, Mat raczej nie ma już na co liczyć, ale nie musiała tak dobitnie, wręcz okrutnie mówić mu tego w twarz. Ciekawe czy zdawała sobie sprawę z tego jak te słowa go zraniły.
No i co z Kristianem. Dlaczego odnoszę wrażenie, że cały czas wiedział, albo nie - podejrzewał - powód dla którego Anna tak się zmieniła.
No zobaczmy, mam ambitny plan nadrobienia dzisiaj wszystkich rozdziałów ;)